Niezapomniane chwile w Warszawie

Wraz z nadejściem maja i pięknej pogody rozpoczął się sezon wycieczkowy. Na jedną z nich wybrała się grupa składająca się z uczniów klas Va, VI a oraz części klasy Vb i VIIIa. Pomimo, że nasza stolica to jedno z najczęściej odwiedzanych przez uczniów miast, ta wycieczka była naprawdę niezwykła. Pojechaliśmy ze Szkołą Tańca i Zabawy Dance and Fun. Pobyt w Warszawie rozpoczęliśmy od niesamowitego spaceru po Warszawskiej Starówce. Pani z biura podróży postarała się o panią przewodnik z pasją, która oprowadziła nas po takich ciekawych zakamarkach Starego Miasta, o których nie słyszeli nawet ci, którzy bywają w stolicy bardzo często. Zwiedzanie rozpoczęliśmy dosyć tradycyjnie od Kolumny Zygmunta III Wazy, a potem było coraz ciekawiej i bardziej tajemniczo. Byliśmy na przykład w pobliżu Domu Kata  oraz na miejscu zwanym Piekiełkiem, gdzie według legendy odbyła się publiczna egzekucja dwóch warszawskich wiedźm. Widzieliśmy Dom Kary i Poprawy oraz ulicę Boleść (nazwy te funkcjonowały w średniowieczu). Przy ulicy Kanonia usytuowany jest w formie pomnika „Niemy” Dzwon, który zgodnie z legendą spełnia sekretne życzenia. Do ciekawostek należy najwęższa warszawska kamienica, której szerokość ma niewiele ponad metr szerokości, za którą to szerokość od ulicy głównej  w dawnych czasach należało sowicie miastu płacić. Przechadzając się Starówką widzieliśmy fragmenty zachowanych murów obronnych (tych pierwszych i drugich, z cegły i z kamienia). Pani przewodnik opowiedziała też historię pierwszego warszawskiego drewnianego mostu, który jak zaznaczyła w czasie swego powstania był niemal „cudem” architektonicznym w Europie. Zachwyciła nas majowa roślinność, a szczególnie przecudnie obsypane kwieciem dzikie jabłonie, pośród których usytuowany jest pomnik Warsa i Sawy. Ciekawe, czy wiecie, co to jest Góra Gnojna? My na niej byliśmy i znamy jej historię. Otóż to wzniesienie znajdujące się na skarpie wiślanej powstało po dawnym składowisku śmieci. Owe składowisko funkcjonowało w Warszawie od XIV od XIX wieku. Ponoć wedle przekazów owa Góra Gnojna (Gnojowa) pełniła w czasach średniowiecznych także funkcję leczniczą. Otóż częste w tamtym okresie przypadki takich chorób jak syfilis i kiła leczono w ten sposób, że chorym zalecano zanurzenie się po szyję w owych gnijących śmieciach. Zachodzące naturalnie procesy gnilne miały pomóc w zwalczeniu choroby ( niestety w późniejszych wiekach nie potwierdzono leczniczego wpływu tych „złóż”). To, że symbolem Warszawy jest Syrenka, wiedzą już najmłodsi. Jednak nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, jak ewaluował wizerunek Syrenki na przestrzeni wieków. O tym również opowiedziała pani przewodnik. Poznaliśmy historię powstania pomnika Małego Powstańca, pomnika Kilińskiego oraz Adama Mickiewicza. Okazuje się, że z każdym wiąże się ciekawa opowieść. Uczestnicy wycieczki powinni też już teraz wiedzieć, jak doszło do powstania Grobu Nieznanego Żołnierza. Było też o tragicznych wydarzeniach z 13 sierpnia 1944 roku, kiedy to wskutek potężnej eksplozji czołu – Goliata (swego rodzaju niemieckiej miny – pułapki) zginęło mnóstwo ludzi. Upamiętnia to smutne wydarzenie fragment gąsienicy umieszczony w murze. Mieliśmy ogromne szczęście, bo na Starówce spotkaliśmy prawdziwego kataryniarza, który grał na katarynce, a nawet śpiewał. Trudno opisać wszystko to, o czym z ogromną pasją opowiadała pani przewodnik. To wszystko miało miejsce przed obiadem. Natomiast po smacznym obiedzie udaliśmy się do Centrum Nauki Kopernik, gdzie na początku obejrzeliśmy w planetarium seans poświęcony zmianom klimatycznym, a potem każdy mógł pooglądać to, co go szczególnie zainteresowało. Kto chciał, mógł doświadczalnie poznać wiele ciekawych zjawisk z różnych dziedzin nauki. Po tej porcji wiedzy połączonej z doświadczeniem, cała wycieczka udała się do Muzeum Szczęścia i Iluzji Bee Happy. No i tu to chyba każdy choć na chwilę mógł być naprawdę happy!  Co tam się działo?! Ile radości, zachwytu. Każdy z uczestników postarał się o to, by uwiecznić się na wszystkich ściankach i w każdej scenerii, a była tego moc. Po tych szaleństwach niektórzy znowu poczuli głód, więc na koniec nie mogło się obejść bez wizyty w McDonald’s. To był już ostatni punkt  programu wycieczki. Mimo napiętego harmonogramu  i dosyć długiego spaceru po Warszawie, nasi uczniowie zachowali jeszcze sporo energii na drogę powrotną. Do samych Łomaz słychać było zarówno głośny śpiew, jak i śmiech. Tak więc wycieczkę można z pewnością zaliczyć do udanych.